...tyle, że mama nic nie rozumie... ;-) Gabi od kilku tygodni interesuje się bardzo książeczkami i wciąż nam przynosi to jedną, to drugą do czytania, a ostatnio nawet sam stara się je czytać... Wobec czego mama, bardzo uradowana tym faktem, zaczęła mu przygotowywać specjalne książeczki. Ale o tym następnym razem!
...nomás que su mamá no entiende ni papas... ;-) Desde hace unas semanas Gabi se interesa mucho por los libros y nos trae uno que otro a leer, pero últimamente eso no le basta y él mismo trata de leerlos... Lo que tanto le encantó a su mamá que ya empezó a preparale unos libritos especialemente para él. Pero de esto se hablará en otra entrada!
Oto nasza czerwcowa skrzynia skarbów, której myślą przewodnią jest kolor zielony, czyli kolor wiosny (już prawie przechodzącej w lato). ;-) Można więc w niej znaleźć mnóstwo przedmiotów w kolorze zielonym, przy czym wydaje mi się, że chyba trochę przesadziłam z ilością... Ale Gabisiowi się spodobała:
krepa w dwóch odcieniach zielonego
2 limonki
gąbka do kąpieli
5 plastikowych kubeczków
łyżeczka
2 miękkie miseczki do gotowania jajek
pumeks
kilka piórek
zielona herbata w pojemniczku do przypraw oraz dwie w saszetkach
żabka
trochę suszonych liści
oraz napis "zielony" ;-)
Nuestra caja de tesoro de junio contiene muchas cosas de color verde, es decir, el color de la primavera (que casi ya está por cambiarse a verano). He aquí lo que se encuentra adentro. Francamente, creo que me pasé de la cantidad de cosas... pero le gustó a Gabi:
papel crespón en dos matices de verde
2 limones
esponja para bañarse
5 tazas de plástico
una cucharita
2 pequeños boles blandos para cocinar huevos
piedra pómez
una ranita
té verde en un frasco para hierbas y dos otros en saquitos
Tegoroczny dzień dziecka (1 czerwca) minął pod znakiem wspólnej zabawy Gabisia z mamą. Najpierw udaliśmy się więc do miasta, gdyż przy tak pięknej pogodzie grzechem byłoby siedzieć w domu. Wychodząc z metra Place-des-arts natknęliśmy się na bardzo ciekawą nowoczesną muzyczno-taneczną aranżację wideo. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc z całej sieci naszego montrealskiego metra, i wygląda na to, że i Gabisiowi się spodobało. Młody chłonął całym sobą każdy ruch tancerzy, piłeczek, śpiewających ust, i czego tam jeszcze nie było. Do tego stopnia, że w ogóle na mnie nie reagował. ;-)
El día del niño europeo (el 1 de junio) de este año, Gabi se la pasó jugando con su mamá. Primero, nos fuimos al centro ya que con un tiempo magnífico que hacía hubiera sido un pecado quedarnos en casa. Al salir del metro Place-des-arts nos encotramos a un arreglo contemporáneo bien interesante de música y de baile. Este lugar es uno de mis sitios favoritos de toda la red de nuestro metro montrealense. Parece que tabién le gustó a Gabi. El nene absorbía con todo su ser cada movimiento de los bailarines, las pelotas, los labios que cantan, y lo demás que allí se veía. A tal grado que ni me ponía atención. ;-)
Po takiej dawce sztuki pięknej zafundowaliśmy sobie dłuuugi spacer z centrum aż do domu. A oto co jeszcze robiliśmy w ogrodzie, to znaczy co Gabi robił, czyli dokładniej to, co mu się najbardziej ostatnio podoba robić, a więc wkładanie i wyjmowanie przedmiotów z i do pojemnika, znów wkładanie, i następnie wyjmowanie, i tak w nieskończoność... Może się tak bawić nawet przez godzinę!
Después de esta porción de bellas artes dimos un laaaargo paseo desde el centro hasta la casa. He aquí lo que hicimos después en el jardín, o sea, lo que hizo Gabi : una de las cosas que más le encanta hacer últimamente, es decir poner algo en un recipiente y sacarlo, ponerlo y sacarlo, y otra vez ponerlo y sacarlo, etc... Se puede pasar hasta una hora entera ejerciendo su destreza de esta forma.
A oto punkt finałowy programu: zabawa we wkładanie i wyjmowanie piłeczki do długiego kartonu, w którym zazwyczaj mieści się parasol słoneczny. Uwielbiam tak się bawić z synkiem. Piłeczka: $1, karton od parasola: pożyczony, minki Gabisia: bezcenne. :-)
He aquí el punto final del programa: juego de poner y sacar una pelota adentro de una caja de cartón en la habitualmente se encuentra la sombrilla. Me encanta jugar de esta forma con mi hijito. La pelota: $1, la caja de cartón: prestada, las caritas de Gabi: no tienen precio. :-)
Swoją drogą Gabi tak bardzo się rozbawił tego dnia, że drzemkę uciął sobie dopiero o 16! ;-)
Por cierto, Gabi se quedó jugando ese día tanto que ¡no durmió la siesta hasta las 4 de la tarde! ;-)