Gabiś ma 21,5 miesiąca!
Widząc, jak bardzo Gabiś lubi uczestniczyć we wszystkich czynnościach kuchennych, postanowiłam sprawić mu jego wlasną kuchenkę... Przeglądałam więc uważnie różne strony internetowe (również secondhandowe craigslist i kijiji), ale albo kuchenki były plastikowe (bleeeee, do tego często w najróżniejszych odcieniach różu, tak jakby chłopcy nie mogli pobawić się w kucharzenie), albo wprawdzie ładne i drewniane, za to strasznie drogie, więc projekt został odłożony na czas nieokreślony... Czyli do wczoraj, gdy to stojąc nad trzema dużymi kartonami, po zakupach spożywczych, zastanawiałam się, co by tu ciekawego z nimi zrobić... Poszperałam szybko w internecie i na stronie Frugal family fun blog znalazłam idelane rozwiązanie: kuchenkę z recycklingu :-)Como a Gabi le encanta hacer parte de todo lo que se hace en la cocina, decidí de regalarle su propia cocinita... Me puse entonces a ver varios sitios en el internet (también con cosas de segunda mano como craigslist o kijiji) pero o bien las cocinitas infantiles fueron hechas de plástico y rositas (como si a un niño no le hubiera podido gustar cocinar, grrrrrr), o bien bonitas y hechas de madera pero también bien caras, de modo que el proyecto se tuvo que posponer... Hasta anoche, cuando estuve pensando en qué cosas interesantes hacer con las tres cajas que se quedaron después del mandado... Hize una búsqueda rápida en el internet y en la página de Frugal family fun blog encontré la solución ideal: una cocinita hecha de recyclados :-)
Oto moja wersja:
He aquí mi versión:
Kącik kuchenny - El rincón de la cocinita ;-) |
Kuchenka w zbliżeniu - La cocinita bien cerquita |
Włożyłam dwa kartony jeden w drugi tak, aby wzmocnić konstrukcję (dzieci lubią siadać na kartonach), nakleiłam biały papier (przy pomocy kleju w sztyfcie i taśmy maskującej), aby zatuszować kolorowe reklamy, a następnie całość jeszcze raz dokładnie obkleiłam taśmą maskującą. Uff, sporo tego klejenia. Teraz wystarczyło jeszcze tylko nakleić kolorową folię samoklejącą, a jako że mi jej trochę zabrakło, dokleiłam na dole czarną folię, a na nią nakleiłam kilka obrazków dań, owoców i warzyw, które wycięłam z różnych reklamówek (nota bene, zbieram przeróżne co ładniejsze obrazki do kolaży, które mam zamiar zrobić za jakiś czas z "moimi" dziećmi), no i dodałam napis "Kuchenka". Z kawałka kartonu znów obklejonego czarną folią powstał blat kuchenny, a palniki z wieczek dużych jogurtów (koła zostały narysowane czarnym flamastrem). Najfajniejszym gadżetem są dwa czerwone kurki z nakrętek, którymi można naprawdę pokręcić! ;-) Summa summarum, taka kuchenka nie jest to może szczytem designowskich poczynań DIY, bo w internecie widziałam naprawdę przepiękne kuchenki (np. tutaj), ale jest to w sumie bardzo prosty projekt, a poza tym baaaaaaaardzo TANI: $1 taśma klejąca, po $2 każda rolka foli samoprzylepnej, czyli łacznie $5, reszta była za darmo lub z odzysku :-). Ale najważniejsze jest oczywiście, że kuchenka przypadła do gustu mojemu smykowi... ;-)
Puse dos cajas de cartón una dentro de la otra de manera que se refuerze la construcción (ya que a los peques les encanta sentarse en los cartones), pegué papel blanco encima para cubrir las propagandas, y después apliqué con esmero en todo el conjunto la cinta adhesiva. Fue bastante trabajo, francamente. Ahora nomás tuve que aplicar el papel autoadhesivo, de hecho de dos colores, porque me faltó el verde. Encima pequé varias imágenes de comida, fruta y verduras que tenía recortadas de la publicidad que llega a cada semana a la casa. Después de esto, pequé la parte de arriba que está hecha de dos tapas de yogures. Sin embargo, ¡lo más chido son los dos tapones rojos que se pueden mover! Summa summarum, es un proyecto sencillo, nada tan elaborado como las maravillosas cocinitas que vi por ejemplo aquí, y a parte bien barato: $1 la cinta y $2 cada rollo de papel autoadhesivo, lo demás fue gratis, es decir que ¡todo el proyecto me costó sólamente $5! Pero lo más importante es, obviamente, que le haya gustado a mi hijillo... ;-)
Gabiś zaczyna gotować... na patelni leży już czosnek! ;-) Gabi empieza a cocinar... el ajo ya está el la sartén! ;-) |
7 komentarzy:
Ale super. Mnie brakło zaparcia i Haru korzysta z dużej maminej kuchni w czasie kiedy mama jej nie używa. Jednak widzę że największa chęć gotowania jest w tym samym czasie kiedy ja to robię (kiedy gotuje nie odstępuje mnie na krok), więc może jeszcze raz to przemyślę i zrobię coś skromnego dla mojego małego kucharza.
Dzięki za pomysł.
Super wyszła! Ja tez muszę się w końcu zmobilizować :)
Kuchenka jest super. Ja też się przybieram, przybieram i na tym tylko zostaje ;) Pozdrawiam
Świetna kuchenka!
Wspaniały pomysł i jakie wykonanie!
Nie tylko oszczędnie - ale też dzieci często wolą coś zrobionego przez rodziców (lub z nimi :)) niż najpiękniejsze zabawki z plastiku.
Dziękuję za tak miłe komentarze... :-)
Caramellita, całkowicie się z Tobą zgadzam! Ogólnie uważam, że reklamy, wykonanie i opakowania produktów dla dzieci w tym wieku (nie tylko zabawek) są... dla ich rodziców! Poza tym, jeśli dziecko jest trochę starsze, to samo może pomóc w "budowaniu" takiej kuchenki, czy innych rzeczy z recyklingu. Mój jest na to jeszcze za mały... Teraz z kolei robię mu (i reszcie ferajny z mojego przedszkola) zagrodę dla domowych zwierzaków... Pochwalę się nią za kilka dni... ;-)
Pozdrawiam serdecznie,
Moni
Kochana Twoja kuchnia jest super! Według mnie wszystko, co zrobione jest 1000 razy lepsze od kupionych zabawek.
My też nie mamy nic wspólnego ze stolarką (ja nauczycielka mąż - informatyk) ale tak jakoś mnie natchnęło :) materiały przycięto nam w castoramie a resztę trzeba było jakoś wykombinować :D
Pozdrawiamy z raaany Julkiem :D
Prześlij komentarz