"Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia." Janusz Korczak

"Nigdy nie pomagaj dziecku przy ćwiczeniu, jeśli czuje, że jest w stanie wykonać je samodzielnie" Maria Montessori

"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. " Janusz Korczak



czwartek, 26 kwietnia 2012

Co jest najlepszą zabawką wszechczasów? Kijek! ;-)

Gabiś ma 25 miesięcy

Nie wierzycie? Gabiś na każdym spacerze zbiera kijki i kijaszki... a potem ląduje toto w naszym ogródku lub, jeśli mniejszych rozmiarów, w domowym koszyczku skrabów natury.


Podejrzewam, że nie tylko Gabiś ma takie upodobania, ale pewnie cała chmara innych dzieci również lubi bawić się kijkami. Wcale im się nie dziwię, bo taki kijek może być wszystkim: koniem, mieczem, różdżką czarownika, i wieloma innymi rzeczami, a nie tylko podpórką do pomidorów! ;-) Kilka lat temu kijek został nawet uznany przez amerykańskie Toy Hall of Fame za zabawkę wszechczasów! :-)

środa, 25 kwietnia 2012

Dostałam zaproszenie do blogowej zabawy - Tell me about yourself! :-)

Bardzo mi miło wziąć udział w tej blogowej zabawie -  dziękuję jeszcze raz Ani z blogu Raaanyjulek za to wyróżnienie. :-)


Co muszę teraz zrobić?
  1. umieścić link do bloga osoby nominujące - checked! :-)
  2. wkleić logo wyróżnienia -  checked! :-)
  3. napisać o sobie w 7 zdaniach - poniżej :-)
  4. oraz nominować 10 blogujących osób - zrobione :-)
Już raz z okazji innego wyróżnienia napisałam kilka zdań o sobie, więc muszę tym razem napisać o czymś innym. Ok, postaram się.
  1. Bardzo lubię grzebać w ziemii, więc dzierżawię maleńką działkę komunalną i już nie mogę się doczekać 1. maja, czyli oficjalnego dnia otwarcia sezonu!
  2. Po trzyletniej przerwie wróciłam do tańczenia tanga argentyńskiego, więc dla odświeżenia techniki od miesiąca chodzę się na kurs.
  3. Bardzo lubię piec, dlatego cieszę się, że w ramach prowadzenia domowego przedszkola mam ku temu częstą okazję, a dodatkowym plusem jest to, że dzieci tyle zjedzą, że nie zdążę przytyć! :-)
  4. Jako typowa zodiakalna waga czasami mam spory problem z podjęciem decyzji, więc gdy nie mogę się zdecydować między czerwonym a białym winem, po prostu biorę obie butelki. :-P
  5. Wspomniawszy o winie, muszę szybko dodać, że latem wręcz uwielbiam portugalskie vinho verde!
  6. Również uwielbiam wyszukiwanie perełek na letnich wyprzedażach garażowych, czyli "garage sales".
  7. A najbardziej uwielbiam oczywiście własnego synka i męża! :-)
A teraz część najprzyjemniejsza, czyli nominowanie (niestety tylko, bo chciałoby się więcej!) 10 blogów. Wybrałam blogi, które prawdopodobnie są mniej znane, ale niesamowicie ciekawe! Ich kolejność jest oczywiście absolutnie przypadkowa, bo każdy jest dla mnie jedną wielką inspiracją i studnią pomysłów! Zaglądanijcie do nich koniecznie, bo warto:
  1. Dzikoludki
  2. Parenting in the moment
  3. Little red farm
  4. A la douce
  5. To the lesson!
  6. Hannah the minx, czyli rzecz o Hance rozbójniczce
  7. Blog wkropki
  8. Au fil des jours
  9. Montessori selbst gemacht
  10. École et cabrioles
Pozdrawiam serdecznie z Montrealu,
PaniTanguera

sobota, 21 kwietnia 2012

Wielkanocny owies nie tylko na Wielkanoc

Gabiś ma 24 miesiące

Wielkanoc zwiastuje wiosnę, a wiosna jest zielona, więc aby na stole było zielono, wysieliśmy owies. Jednak wysianie owsa czy innej zieleniny nie jest zadaniem zarezerwowanym li i jedynie na Wielkanoc, i może z powodzeniem być wykonane przez całą wiosnę, więc może komuś się jeszcze przyda opis naszego przedsięwzięcia. ;-)

Nasz projekt wykonaliśmy w Wielki Poniedzałek. Zanim jednak przystąpiliśmy do wysiania nasion, należało oczywiście przygotować odpowiednią doń doniczkę! Jako, że lubię dawać różnorodnym pojemnikom drugie życie, postanowiłam wykorzystać w roli doniczki kartony po sokach. Podstawa takiego kartonu jest rozmiaru 10cm na 10cm, więc wysokość zrobiłam również na 10cm. Wszystkie kartony pomalowałam ponadto dwukrotnie żółtą farbą akryliczną już dzień wcześniej, tak by dzieci od razu z rana mogły zabrać się do zadania numer 1, czyli do udekorowania doniczek naklejkami w zajączki i pisanki. Cieszę się, że udało mi się kupić do tego przedsięwzięcia naklejki fotograficzne, a dzięki temu w prawdziwych,  występujących w naturze kolorach.




Ciekawe, że każde z sześciorga dzieci naklejało obrazki w inny sposób. Jedna dziewczynka na przykład nlepiała naklejki tak blisko siebie, że praktycznie tworzyły małe piramidki, na każdej stronie doniczki po jednej. Inny chłopiec zdecydował zostawić jedną ściankę pustą, a jeszcze inny zużył podwójną ilość nalepek! ;-) Cóż, każdy artysta ma swój własny styl... :-)

Po ozdobieniu doniczek przyszła pora na wypełnienie ich ziemią i wysianie owsa. Przezornie włożyłam wszystkie składniki tej operacji do dużego kartonu, by ewentualnie wysypana ziemia tam w nim pozostała... Częściowo, ale tylko częściowo udało mi się zapobieć większym porządkom w kuchni. ;-)


Kolej na Gabisia: najpierw wypełnił 2/3 doniczki ziemią, potem wysypał na to ziarna (przy mojej pomocy), a następnie przykryła je znów ziemią i całość podlał.



Oto wszystkie sześć doniczek:


Jak wiadomo, owies szybko kiełkuje i jeszcze szybciej strzela w górę, więc w przeciągu niecałego tygodni mieliśmy już piękną zieloną łączkę. W niedzielę wielkanocną schowałam do niego jajko, które szybko zostało wykryte przez mojego smyka... ;-)





piątek, 20 kwietnia 2012

Zaklinamy słońce ukwieconą wywieszką na drzwi

Gabiś ma 25 miesięcy

Montrealska pogoda jest zmienna jak kapryśna balerina. Czy uwierzycie, że w poniedziałek mieliśmy około 30 stopni, a już we wtorek raptem połowę z tego? Wczoraj było znów około 20 stopni w plusie, a dzisiaj raptem 10 i zimny deszczyk.

Oto nasza prognoza pogody.

Drzewa i krzaki dopiero zacznynają się zielenić, a żokile i inne tulipany jeszcze się nie otorzyły. Coż więc można zrobić, by ten kwiecień był jednak trochę bardziej... ukwiecony? Oczywiście stworzyć kolorowe kwiaty z pudełka po jajkach i zrobić z nich kwiecistą łączkę! Zainspirowałam się przy tym wpisem u Kitchen counter chronicle.

A oto jak my się do tego zabraliśmy:

  • najpierw rozłożyłam tekturowe pudełko po jajkach na czynniki pierwsze, czy odcięłam wieczko i każda wytłoczkę osobno, by mieć ich łącznie tuzin
  • na każdej z czterech ścianek wytłoczki zrobiłam nacięcie, po czym tak powstałe płatki wygięłam lekko na zewnątrz
  • teraz każde z moich przedszkolaków dostało dwie wytłoczki do ręki oraz pędzelek i oczywiście farby w wiosennych kolorach


  • podczas, gdy dzieci w skupieniu (!) malowały wytłoczki, ja wzięłam się za pomalowanie drewnianej tabliczki zielonią farbą akrylową


  • następnie musiałam trochę poczekać, aż kwiatki obeschną...
  • za pomocą małego pistoletu na gorący klej przykleiłam kwiatki do deseczki, a następnie wypełniłam większość kielichów odrobiną kolorowej bibuły, również przyklejonej gorącym klejem
A tak wygląda nasze dzieło gotowe do powieszenia przy drzwiach wejściowych... oby przyniosło nam i Wam wiele ukwieconych i słonecznych dni! ;-)


Zajrzyjcie na blog Ewy, jeśli poszukujecie więcej ciekawych wiosennych inspiracji!


środa, 18 kwietnia 2012

Truskawkowa wieża z muzyką lat 80tych w tle

Gabiś ma 25 miesięcy

Jesienią kupiłam w moim ulubionym sklepie Dollarama za dolara czy góra dwa, nie pamiętam, książkę Jardiner avec les enfants autorstwa Kim Wilde, tak, tak, tej Kim Wilde, którą znamy z przebojów lat 80-tych! ;-) Bo kto nie zna "Kids in America"?


Nie wiedziałam, że Kim Wilde jest również bardzo dobrą ogrodniczką! W każdym razie wyżej wspomniana książka jest dla mnie cennym źródłem inspiracji na zaczynający się sezon ogrodniczy. Gabiś bardzo lubi różne projekty z naturą do pary, więc nie było trudno było go namówić na zrobienie wieży truskawkowej, czyli pierwszego naszego projektu zainspirowanego ową książką.

Co jest potrzebne do zbudowania wieży?
  • 3 spore doniczki plastikowe, które można włożyć jedna w drugą
  • kamienie dla dernażu jak i obciążenia doniczek, by nam się wieża nie chciała upodobnić do tej z Pisy ;-)
  • ziemia
  • ewentualnie rękawiczki ochronne dla małego pomocnika
  • no i oczywiście kilka sadzonek truskawek


W książce ten projekt jest polecany dla dzieci conajmniej sześcioletnich, które są w stanie wykonać go całkowicie samodzielnie. Jednak nawet młodszy smyk jak mój dwulatek może choć trochę pomóc! Gabiś przynosił więc sadzonki z ogródka na taras, na którym tworzyliśmy wieżę, jak również pomagał w kładzeniu kamyków a później sypaniu ziemi do doniczek. Szukając w naszym dość kamienistym ogródku odpowiednich kamyczków, natkęłam się na okaz prehistoryczny. Teraz będę bardziej uważała przy wyrzucaniu kamieni z ogródka, bo a nuż jest tych okazów więcej? Może i przy okazji znajdę obrączkę mojego męża, którą zgubił przy pierwszym przekopywaniu ziemi 3 lata temu? Hmmm, kto wie, co ten ogródek jeszcze w sobie chowa... ;-)

Ale wracając do naszego projektu, nadmienię, że sadzieniem truskawek jednak zajęłam się już sama, w obawie przed uszkodzeniem ich delikatnych korzonków.


Et voilà! Oto etap finałowy naszej wieży:


Teraz tylko będziemy podlewać roślinki (dzieci mają do dyspozycji butelki ze spryskiwaczem, by roślinki podlać, ale nie zalać) i cierpliwie czekać na pierwsze owoce... ;-)

PS: Mnóstwo wiosennych pomysłów znajdziecie na Festiwalu wiosennych inspiracji. Zaglądnijcie tam koniecznie!

wtorek, 17 kwietnia 2012

Prehistoria w naszym ogródku?

Wczoraj sadziłam z Gabisiem truskawki (więcej o nich jutro), do których potrzebowałam trochę kamieni, aby zapewnić im odpowiedni drenaż oraz dodatkowo obciązyć dna doniczek. Nasz ogródek jest dość kamienisty, więc nie miałam problemu ze znalezienim odpowieniej ilości owych kamieni, jednak zdziwiłam się, gdy na jednym z nich znalazłam te oto skamieniałości:


Konia z rzędem temu, kto mi powie, co to jest?! Nie jestem paleontologiem (zawód ten napewno znają wszyscy miłośnicy Friends ;-)), ale na moje oko to jakieś prehistoryczne muszelki, prawda? Jestem pewna, że nie są to wgniecenia zrobione przez człowieka, to po prostu nie miałoby sensu... Hmmm, będę wdzięczna za wskazówki tych, którzy się na takich rzeczach znają... ;-)

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Coś wiosennego: guziczkowe kwiaty lub kwieciste guziczki

Ostatnio zaniedbałam trochę tego bloga, bo najpierw siadł mi (k)laptop, więc musiałam go przeformatować (oj, długo to trwało...), a potem Gabiś, jak na dwulatka przystało, nieźle dał mi w kość swoimi "problemami humorystycznymi", że się tak ogólnie wyrażę, bo przecież nie będę źle pisała o własnym synie :-P ...tak więc te jego humorki, jak i ogólne wiosenne przesilenie doprowadziły do mojego chwilowego "niechcemisię"... Jednak teraz słoneczko tak mocno przygrzewa, że wszystko wróciło do normy, a ja do blogowania... Przepraszam więc za chwilową nieobecność i obiecuję poprawę. :-)

Kilka dni temu zawzięłam się i w końcu dokończyłam projekt, który chodził za mną od jakiegoś czasu. Pomyślałam, że zamiast ramki do ćwiczenia zapinania guzików przydałoby się moim maluchom coś bardziej wiosennego. Tak oto powstało poniższe ukwiecone pudełko... Inspirację znalazłam na blogu Melissy Chasing cheerios, jednak wykonanie było już całkowicie moje. ;-)


Etapy tworzenia były następujące:
1- dolną część dużego pudełka po butach obkleiłam folią w kwiatki, taką jaką używa się do wyklejania  szafek kuchennych
2- brzegi wieczka natomiast pomalowałam dwukrotnie żółtą akwarelą
3- na duży kawałek zielonego filcu nakleiłam łodyżki i liście kwiatów tak, by się dotykały
4- duże, kolorowe guziki naszyłam w pewnej odległości od końca łodyżki
5- z kolorowego cieńkiego filcu powycinałam różne formy, a potem wycięłam w każdej z nich małą dziurkę na guzik
6- nałożyłam kwiatki i zrobiłam całości pamątkowe zdjęcie :-)

Łatwe to, prawda? Zachęcam Was serdecznie do skopiowania pomysłu! Dodatkową zaletą takiego pudełka jest to, że można w nim coś schować, na przykład owe kwiatki, by się za szybko nie zgubiły...


Jak widać, Gabisiowi pudełko bardzo przypadło do gustu, aczkowiek zadanie zakładania kwiatków trochę go jeszcze przerasta. Nasz przedszkolny czterolatek O. był równie zachwycony. ;-)

Pozdrawiam serdecznie,
PaniTanguera

Zajrzyjcie też koniecznie do Ewy z blogu Wczesna edukacja Antka i Kuby na organizowany przez nią Festiwal: