Moi rodzice mieszkają w Niemczech, gdzie i ja mieszkałam zanim wywędrowałam na drugi kontynent. Dwa dni temu mój tata przeszedł operację wymiany dwóch zastawek serca i reparacji trzeciej. Wszystko poszło szybko i bardzo sprawnie, bo operację prowadzili chirurdzy w klinice specjalizującej się w chorobach serca. Nota bene, klinika ta jest oddalona o ponad 100km od domu moich rodziców, więc po tatę przyjechała taksówka zamówiona przez klinikę. ;-) Kamień spadł mi z serca, gdy mogłam z nim porozmawiać kilka godzin po wybudzeniu. Ucieszyło mnie, że chociaż był oczywiście osłabiony, to jednak był w dobrym humorze. Ponoć podczas operacji śniło mu się coś bardzo śmiesznego, i aż szkoda, że zapomniał, co to było. ;-) Teraz czeka go długi okres rekonwalescencji, bez stresu i bez obowiązków...
Tato, życzymy Ci szybkiego powrotu do zdrowia i przesyłamy moc uścisków i calusów, oraz kilka wspomnień z Twojego pobytu w Montrealu półtorej roku temu, gdy Gabi miał sześć tygodni... Myślami jesteśmy przy Tobie... ;-)
Tato, życzymy Ci szybkiego powrotu do zdrowia i przesyłamy moc uścisków i calusów, oraz kilka wspomnień z Twojego pobytu w Montrealu półtorej roku temu, gdy Gabi miał sześć tygodni... Myślami jesteśmy przy Tobie... ;-)
Tata w Montrealu, kwiecień-maj 2010 |
3 komentarze:
Dołączam się do życzeń szybkiego powrotu do zdrowia. Rodzice to skarb ;-))
PS. Piękne zdjęcia ;-)))
Dużo dużo zdrówka.
Ewo, Angeliko, Dziękuję! ;-) Tata już ma się lepiej, jest w dobrym humorze i przede wszystkim nie jest już na intensywnej...
Pozdrawiam,
PaniTanguera
Prześlij komentarz