"Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia." Janusz Korczak

"Nigdy nie pomagaj dziecku przy ćwiczeniu, jeśli czuje, że jest w stanie wykonać je samodzielnie" Maria Montessori

"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. " Janusz Korczak



piątek, 24 października 2014

18 miesięcy... kiedy to minęło? Wycieczka do muzeum na jaja Fabergé

Gabiś ma 4,5 roku
Magda ma 18 miesięcy


A tak niedawno się urodziła, ech... ;-) Aby podkreślić wyjątkowość tej daty, wybrałam się z młodymi do muzeum. Ok, do muzeum i tak bym się z młodymi wybrała, tyle że pewnie trochę później, gdy za oknem jesienna słota czy nawet zimowa zawierucha, ale tak się złożyło, że strona męska pracować musiała, więc... No dobrze, wylądowaliśmy w tym muzeum na wystawie, która choć nie wydawała mi się zbyt interesująca z punktu widzenia małego dziecka, to raz, że właśnie się kończyła (więc albo ten dzień albo żaden), a dwa że ojciec dzieciom z reguły do muzeum nie chadza, więc w dzień rodzinny jakim jest niedziela zabieram je tam tylko wtedy, gdy on pracuje. Ok, koniec wprowadzenia. Poszliśmy zobaczyć Fabulous Fabergé, czyli najdroższe jaja wszechczasów.

Moje zastrzeżenia co do adekwatności tej wystawy dla maluchów okazały się tylko połowicznie trafione, ponieważ Gabiś był nawet zainteresowany, no może niekoniecznie wystawą samą w sobie, ale napewno słuchawką z opisami różnorakich jubilerskich cacek pana Fabergé (nie tylko jaj jak się okazało), gdzie musiał najpierw znaleźć przy danym dziele sztuki dyskretnie zaznaczoną cyfrę, a potem wystukać ją odpowiednio na klawiszach sluchawki, aby posluchać miłej francuszczyzny. Tak więc wystawa była dla niego również zadaniem matematycznym oraz lekcją francuskiego. ;-)

Co do Magdy, to hmmm... przeczucie mnie nie myliło i moja młodsza radośnie udawała, że sala wystaw to plac zabaw, biegając bez zażenowania między rzeszą zwiedzających i zaczepiając ich a to rączką a to łypnięciem oczka... Moje plany fotograficzne nie wyszły, bo młodzież ciągle w ruchu, a pacyfikacja za pomocą ciasteczka czy innego samochodziku nie udawała się. Do tego Magda co rusz głośno wołała "PIPI!!!", pomimo że przed wejściem na salę asekuracyjnie zaliczyliśmy toaletę. No i z tego stresu moja współpraca z aparatem nie wychodziła jak należy... Jednak kilka zdjęć w miarę wyszło.




Na wystawie pokazano również krótki niemy film z początku poprzedniego wieku, który zainteresował oboje na dobrych kilka chwil.



Jednak największą frajdę obydwoje mieli już po wyjściu z muzeum, chociaż wciąż na muzealnym terytorium, a mianowicie na instalacji przed wejściem do tegoż. Zauważyłam, że nie tylko oni biegali w te w wewte po tych kolorowych gumowych, śmiesznie klikających tabliczkach, ale też i kilkoro innych dzieci się tam pojawiło. 




W sumie wycieczka do muzeum nawet się udała, chociaż nie była to ani najciekawsza wystawa z tych dotychczas przez nas zaliczonych, ani timing młodzieży nie najlepszy, bo po południu. Ale trochę kultury i zabawy zaliczyliśmy, i to się liczy! ;-) Następna muzealna wyprawa wkrótce, i to dopiero będzie smaczek dla Gabisia, bo malarstwo bardziej go interesuje niż inny rodzaj sztuki. 

PS 1: Ten post miał się ukazać miesiąc temu, ale niestety czasu mi nie starczyło, by go dokończyć, więc dopiero teraz go publikuję.
PS 2: Mam mocne postanowienie częściej opisywać nasze perypetie ;-) i mam nadzieję, że mi się to uda. ;-) 


niedziela, 12 stycznia 2014

Szczęśliwego Nowego Roku 2014! - ¡Feliz Año Nuevo 2014!

Magda ma 9 miesięcy
Gabi ma 3l10m

W moim pierwszym tegorocznym wpisie blogowym chciałabym życzyć Wam dużo szczęścia, jeszcze więcej zdrowia, a najwięcej - oczywiście - miłości, bo tej nigdy za dużo! Niech dzieciaczki rosną Wam zdrowo i rozweselają Wam dni, a noce przesypiają calutkie, dając i Wam się wyspać (uff, to chyba bardziej życzenie dla mnie samej, hehe). No, i oczywiście niech już zaczynają się spełniać Wasze osobiste życzenia noworoczne, w końcu rok 2014 ma już 12 dni... ;-) Po prostu, wszystkiego naj, naj, naj...

En mi primera entrada de este año quisiera desearles mucha suerte, más salud, y más aún - obviamente - amor, que éste nunca sobra. Que sus niños crezcan sanos y les alegren los días, y que duerman bien todas las noches para que todos ustedes también puedan dormir tal como se debe (bueno, este deseo es más bien para mí misma, jejeje). Y bueno, que ya empiezen a cumplirse sus deseos personales para este año, ya que el año 2014 ya tiene 12 días! :-) En fin, mis mejores deseos para todo el mundo... 

niedziela, 22 grudnia 2013

Kalendarz adwentowy 2013

Gabiś ma 3l8m
Magda ma 8 miesięcy

Proszę mi wybaczyć, że dopiero teraz zamieszczam nasz kalendarz adwentowy, ale brakowało mi czasu na dokończenie postu...

Nie wiem, czy to kwestia wieku, ilości dzieci, rozpoczętej pracy w domowym przedszkolu, czy zimy, która zaczęła się w połowie listopada (po raptem 2 tygodniach jesieni, ha!), ale w tym roku jakoś nie nadążam za tymi wszystkimi zmianami... Ledwo co otworzyłam na nowo moje domowe przedszkole (chociaż w wersji light, bo dla tylko jednego malucha na początku), a tu już święta za pasem, a co za tym stoi, kalendarz adwentowy należy przygotować! Jednak w tym roku ze względu wszędobylską czworakującą (z tendencją inwazyjną) Magdę nie mogłam po prostu powielić pomysłu sprzed dwóch lat, bo młoda nie omieszkałaby mi powyrzucać na podłogę zawartości dolnych kieszonek organizatora. Przeczesałam więc internet w poszukiwaniu inspiracji, a to, co znalazłam trochę przekształciłam i powiesiłam gotowy kalendarz... trochę wyżej, czyli tuż pod sufitem. Ehm, chyba przy okazji ździebko za wysoko dla Gabisia, aby sam mógł poszukać i zdjąć odpowiedni dzień w tym kalendarzu, więc muszę mu pomóc, ale coś za coś, no i przy okazji mamy zmianę dekoracji na naszej gałęzi. ;-)


Do zrobienia kalendarza użyłam 24 rolek po papierze toaletowym, do każdej włożyłam karteczkę z zadaniem lub drobny upominek, a potem okleiłam papierem w świąteczny deseń, by za pomocą dwóch wstążeczek zrobić z całości "cukierek", nakleić na nim numerki od 1 do 24 (naklejki są niestety słabej jakości, bo się odklejają od tubki) i powiesić na gałęzi. Całość ozdobiłam kilkoma świerkowymi gałązkami i to wszystko!



Oto lista naszych zadań na ten adwent.
1. Kupujemy choinkę.
2. prezent: mały szklany bałwanek na choinkę
3. Robimy domową plastelinę: zółtą cynamonową i czerwoną korzenną
4. Pieczemy mufinki.
5. Mamy sesję zdjęciową i odwiedzamy sklep z zabawkami.
6. Piszemy list do św. Mikołaja.
7. Zabawa mikołajkowa w Centrum sportowym Gadbois.
8. Odwiedzamy świąteczny ryneczek w Langueuil.
9. Robimy ozdoby na choinkę: odciski dłoni w masie solnej.
10. Robimy ozdoby na choinkę: aniołki z papierowych talerzyków.
11. Prezent: naklejki z Myszką Miki.
12. Robimy i wysyłamy kartki świąteczne.
13. Malujemy drewniane ozdoby na choinkę.
14. Zabawa Mikołajkowa w Szkole Polskiej.
15. Spektakl Mikołajkowy w naszej bibliotece: "Le rhume du Père Noël ".
16. Robimy ozdoby na choinkę z masy solnej: dzień 1.: wycinanie i pieczenie.
17. Robimy ozdoby na choinkę: dzień 2.: malujemy i ozdabiamy.
18. Prezent: naklejki z bombkami.
19. Idziemy do Ogrodu botanicznego na wystawę świąteczną.
20. Prezent: chusteczki do nosa.
21. Prezent: naklejki z pociągiem Tomkiem i Angry Birds.
22. Prezent: komplet fartuszek, czapka i rękawica małego kucharza, hmmm... ciastkarza! :-D
23. Pieczemy ciasta i ciasteczka.
24. Niespodzianka! :-D

Prawdę mówiąc, nie codziennie zaglądaliśmy do naszego kalendarza, a czasami modyfikowaliśmy zadanie na dany dzień, jeśli np. z braku czasu nie moglibyśmy tego w ten właśnie dzień zrobić, robiliśmy zadanie w inny dzień. Niestety, czasami nie dało się przenieść danego zadania i tak np. nie poszliśmy na spektakl o św. Mikołaju, bo Magda powiedzmy nie za bardzo kooperowała (zęby!) i woleliśmy przejechać się metrem do podziemnych sklepów na świąteczne zakupy oraz pyszne lody, więc nie był to dzień stracony. Za rok z pewnością lepiej nam przyjdzie trzymać się świątecznego grafiku... ;-)  

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Koszyczek pełen skarbów, wydanie Gwiazdkowe

Magda ma 8,5 miesiąca
Gabiś ma 3l9m

Kilka tygodni temu pisałam o Magdusinych tematycznych koszykach ze skarbami a jako, że święta tuż, tuż, przygotowałam Magdzie dodatkowo mały koszyczek o tematyce bardziej świątecznej.


Do tego koszyczka włożyłam:

  • szyszkę sosnową
  • gałązkę świerkową
  • laskę cynamonu
  • gryzak z drewnianych kulek i skórzanego rzemyka
  • zabawkę montessoriańską: trzy połączone ze sobą metalowe kółka
  • mandarynkę
  • maleńką laleczkę z materiału
Jak myślicie, co jest Magdusinym ulubionym skarbem z tego zestawu? To laseczka cynamonowa, a zaraz za nią mandarynka, którą co kilka dni muszę wymieniać na nową, bo Magda ma już 3 ząbki, których nie waha się użyć! ;-)


piątek, 13 grudnia 2013

Magiczne słowo: "mama"

Gabiś ma 3l9m
Magda ma 8,5 miesiąca

Dziś nadszedł ten dzień, całkiem niespodziewanie zresztą, ale te wszystkie "pierwsze razy" maleństwa chyba zawsze są niespodzianką dla nas, rodziców. Właśnie karmiłam Magdę przed drzemką, wzrok mi błąkał gdzieś między ścianami a sufitem, a myśli tuż za nim, gdy tak nagle, niespodzianie, Magda oderwała się ode mnie, uśmiechnęła i powoli, rozmyślnie powiedziała najpiękniejsze słowo na świecie: "Mama". Tylko to jedno słowo i tylko ten jeden raz. Magia. Oczy wlepione we mnie, uśmiech na twarzy i to słowo. Odlot.


Tym samym Magda definitywnie weszła na wyższy poziom komunikacji. Jakie będzie jej następne słowo? 

wtorek, 3 grudnia 2013

Magda pije wodę

Magda ma 8 miesięcy
Gabiś ma 3l8m

Co wywołuje uśmiech od ucha do ucha na twarzy mojego maluszka i piski radości? Moje pytanie: "Magduś, czy chesz się napić wody?"! Magda za każdym razem jest wniebowzięta, gdy może pić wodę! Kto by pomyślał, że picie wody może być aż tak atrakcyjne! ;-) Magda pije wodę od 4. miesiąca życia, najpierw dostawała tylko od czasu do czasu po łyczku z mojej szklanki, którą prawie że wyrywała z moich rąk, aż w końcu około szóstego miesiąca zaczęłam podawać jej wodę w małej szklaneczce, ale również nieregularnie.  Jednak dopiero od niedawna pije ją przy prawie każdym posiłku, bo jako że cały czas ją karmię piersią, wciąż mi wylatywało z głowy, że dziecku należy do jedzenia wodę podać.... w końcu pije na okrągło moje mleko! Za każdym razem, gdy jej podaję szklaneczkę, aż się nie mogę napatrzyć, jak zgrabnie sobie z nią radzi, jak dokładnie obejmuje dwiema rączkami szklankę, szacuje jej ciężar, a zaraz potem podnosi do ust i pije. Ona pije, a ja siedzę obok i podziwiam. Na początku to jej picie było bardzo łapczywe, urywane, pratycznie chlustała sobie wodę na twarz, ale jak mawiają starzy ludzie "ćwiczenie czyni mistrzynię" ;-), więc coraz lepiej sobie radzi, a ruchy na lini szklanka-usta są bardziej precyzyjne i mała mniej się moczy tą wodą. I jak do tej pory, strat w postaci zbitej szklaneczki jeszcze nie było, tylko kałuże wody na blacie krzesełka i pod nim. Zaczęłam więc pokazywać Magdzie, jak się je wyciera małą ściereczką, ale tutaj spotkałam się z kompletnym brakiem zainteresowania. Trudno, poczekam, 

Tutaj Magda ma dokładnie 8 miesięcy

piątek, 22 listopada 2013

Pierwszy jadalny obraz Magdy - La primera pintura comestible de Magda

Magda ma 8 miesięcy
Gabiś ma 3l8m

Wczoraj Magdusia skończyła 8 miesięcy! :-) Więc trzeba było to jakoś uczcić. A że Magda bardzo lubi zaglądać bratu przez ramię, ups, raczej pod ramię, gdy ten coś rysuje czy maluje, pomyślałam, że najlepiej byłoby dać jej samej farby i hulaj dusza! niech eksperymentuje... ;-) Musiały to być oczywiście farby jadalne, co by naszej małej nie zaszkodziły, bo znając ją, pewnie bez posmakowania by się nie obyło, a przepis prosty, by na pewno się udało. Poszperałam więc w internecie i znalazłam dwa przykłady jednego bardzo słodkiego przepisu: TUTAJ i TUTAJ. Oto składniki: puszka mleka skondensowanego oraz barwniki kuchenne w płynie. Prościej chyba już się nie da, prawda? Do zabawy zaprosiliśmy też kolegę Magdusi, Antosia, starszego od niej raptem o kilka dni. Maluszki rozebrałyśmy do pieluszek, by ułatwić późniejszą kąpiel. Do malowania wzięliśmy kartki kartonowe, które przymocowałam do krzesełek dzieci za pomocą taśmy malarskiej. Obrazy wyszły śliczne, błyszące, aż szkoda, że pewnie niezbyt trwałe, przez wysoką zawartość cukru w farbach.

¡Ayer Magda cumplió 8 meses! :-) Había que celebrarlo de alguna manera. Como a Magda le gusta mucho mirar por encima, ups, por debajo del brazo de su hermano cuando éste está pintando o coloreando algo, lo mejor me pareció darle a ella misma pinturas y ¡ándale! que experimente con ganas... ;-) Obviamente, tenían que ser comestibles para no hacerle daño, ya que conociéndola, no podrí pasarse sin probarlas. Y la receta deber+ia de ser simple, para que salga bien. Me puse a buscar en el internet y me topé con ejemplos de la misma receta:  AQUí y AQUí. He aquí los ingredientes: una lata de leche condensada y unas gotas de colorantes comestibles. Más simple ya no se puede, ¿no? También invitamos a jugar con las pituras a un amigo de Magda, Antos, que la lleva por tan sólo unos días. Los bebés se quedaron en los pañales, para facilitar luego la limpieza bajo la ducha. Para la pintura utilizamos cartulina que pegamos a las sillas altas con cinta de pintar. Las pinturas salieron preciosas, brillantes, qué pena que no van a durar mucho por el alto contenido de azúcar en la pintura.


Primero Gabi puso cuatro gotas de color en cada bol con leche condensada y lo mezcló.

Cada bebé recibió un chorrito de cada color, ¡y ya!
A principio, Magda estuvo un poco escéptica...

...pero un momento más tarde ya hizo lo que más le gusta hacer:
¡estudiar las pinturas por su boca!
:-)

Lo que le gustó un chorro, como se nota!

Antos, por su parte, ya conoce la duferencie entre la comida y la "no-comida"...
Así que Magda, después de haber comido sus pinturas, se fue a buscar su porción...
:-)

Por otro lado Gabi se puso a pintar, y a pintar, y a pintar... :-)

He aquí a dos de las obras de Gabi además de la Magda abajo a la derecha,
donde se ve la emprenta de su mano derecha.

Resztki farby podobno można użyć do pomalowania kruchych ciasteczek, przed ich pieczeniem. Ten pomysł wypróbujemy jutro... ;-)

Las sobras de la pintura supuestamente se pueden usar para pintar las galletitas, antes de hornearlas. Esta idéa vamos a comprobar mañana... ;-)