"Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia." Janusz Korczak

"Nigdy nie pomagaj dziecku przy ćwiczeniu, jeśli czuje, że jest w stanie wykonać je samodzielnie" Maria Montessori

"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. " Janusz Korczak



piątek, 18 października 2013

Dwie niespodzianki na święto Dziękczynienia - Dos sorpresitas para el Día de Acción de Gracias

Magda ma 6 miesięcy
Gabiś ma 3,5 roku

Tegoroczny kanadyjski Dzień Dziękczynienia przyniósł nam dwie magdusiowe niespodzianki: najpierw Magda podciągnęła się do siadu na powiniętych nóżkach, co zrobiła już raz kilka dni wcześniej, a za chwilę... już stała! Matka (czyli ja) jako stworzenie emocjonalne, najpierw popłakała się ze wzruszenia (w duchu łkając, że to już?!), a zaraz potem popędziła po aparat fotograficzny, by uwiecznić ten moment... ale niestety, wszystkie zdjęcia okazały się być już z chwili ponownego przysiadu małej, i wyglądały mniej więcej tak:

Este año el Día de Acción de Gracias nos trajo dos sorpresitas de la parte de Magda: primero Magda se sento en las rodillas, como ya lo había hecho hace unos días, para en un momento más... estar de pie! La mamá (o sea, yo) se emocionó tanto que lloró como una Magdalena (bueno, no tanto, pero eso sí, lloró de emoción y preguntándose ¿qué ya?), y luego se fue a buscar la cámara de fotos para inmortaliyar este momento, pero lo único que salió en las fotos, fue Magda ya de vuelta en las rodillas, más o menos así:


Zatem czekała kilka dni, aż sytuacja się powórzy, i... tadam! Oto i Magdusia na chwiejnych nóżkach i w dziwnej pozycji, ale jaka z samej siebie zadowolona!

Así que la mamá tuvo que ejercer la paciencia y esperar que situación se repita, y... aquí está! Vean a Magda en una posición alogo rara pero eso sí, parada y ¡bien contenta de ella misma!


Druga niespodzianka została wyczuta kilka chwil później pod opuszkiem palca matki, który to zawędrował do ust małolaty, czyli chodzi o... pierwszy ząbek! Wielke to zaskoczenie, bo Gabiś swój pierwszy ząbek odsłonił w wieku 13 miesięcy, jednak Magda nie chciała tyle czekać. Wcale też nie było łatwo uwiecznić tą zdobycz, bo chociaż Magda często i chętnie się śmieje, jednak nie zawsze odsłania dziąsła na tyle, by zobaczy ząbek. Dzisiaj w końcu udało się zrobić jej te oto zdjęcie:

La otra sorpresita sintió la mamá unos instantes más tarde debajo de las puntas de sus dedos, y se trata del... ¡primer diente! Cómo Gabi nos mostró su primer dientecito a la edad de 13 meses, nos sacó bien de sorpresa Magda con tan sólo 6 meses y medio! No fue nada fácil inmortalizar ese diente, porque aunque Magda se ríe a menudo y con ganas, no siempre muestra también las encías así que se pueda ver el dientecito. Hoy por fin logramos sacarle esa foto:


W święto Dziękczynienia tradycyjnie je się pieczonego indyka, tak więc i Magda dostała do ręki swoją pierwszą pałkę... ;-) Smacznego!

Tradicionalmente, en el Día de Acción de Gracias se come el pavo horneado, así que Magda recibió a sus manos la primera pata del pavo preparado por su papá... ;-) ¡Buen provecho!


A drugą dostał Gabiś... ;-)

La otra pata fue para Gabiś... ;-)


A my całą resztę, a co! :-)

Y nosotros todo el resto, ¡eso! :-)

niedziela, 6 października 2013

Ta chwila... - Este momento...

Magda ma 6 miesięcy
Gabiś ma 3,5 roku

Podczas gdy rodzice przygotowują kolację, Gabiś pokazuje Magdusi maciupeńką biedroneczkę w książce obrazkowej dla najmłodszych. Uwielbiam takie chwile... ;-)

Mientras los padres están preparando la cena, Gabi le muestra a Magda una minúsula catarina en un libro de fotografías para los peques. Me encantan los momentos como éste... ;-)





czwartek, 3 października 2013

Motylki moje dwa... . Mis dos maripositas...

Magda ma 6 miesięcy
Gabiś ma 3,5 roku

Czas leci nieubłaganie... Od trzech miesięcy zbieram się i zbieram, by zrobić motylkowe odciski stóp moich maluchów, aż w końcu dzisiaj udało mi się to wykonać. A propos wykonania: potrzebujemy tylko nietoksyczny tusz w tęczowych kolorach (lub farbę z braku owego), ładną kartkę, dwa pisaki (ja użyłam złoty i zielony)oraz oczywiście stópki do uwiecznienia...

El tiempo pasa rapidísimo... Tengo tres meses queriendo hacer las emprentas de los pies de mis nenes en forma de unas mariposas, y por fin ¡hoy logré hacerlas! A propósito de cómo hacerlas: se necesitan tan solo tinta lavable de colores de arco iris (o pintura no tóxica si uno no tiene tinta), una bonita hoja de papel, dos marcadores (usé uno dorado y otro verde) y, por supuesto, unos pequeños pies...

Pomysł na motyla Magdy pochodzi z tej strony:
De aquí viene la idea para la mariposa de Magda:


Natomiast motyla Gabisia wymyśliłam sama, ponieważ jego obie stópki nie mieściły się na kartce o wymiarach 10cmx15cm... 
Pero la mariposa de Gabi me la inventé yo sola, ya que no cabían sus dos pies en una hoja de 10cmx15cm.

A wykonanie już nasze:
Pero la realización ya es nuestra:



poniedziałek, 23 września 2013

Ostatni dzień lata, czyli piątek 20 września - El último día de verano, es decir viernes el 20 de septiembre

Gabiś ma 3,5 roku
Magda ma 6 miesięcy bez 1 dnia

Przed wejściem na teren Ogrodu Botanicznego

Tegoroczne lato pożegnało się z nami przepiękną pogodą: 28°C i ani chmurki na błękitnym niebie.
Postanowiłam więc zabrać dzieci do Ogrodu Botanicznego na wystawę żywych rzeźb zrobionych z roślin, czyli Mosaicultures internationales. Są to prawdziwe perły sztuki ogrodniczej. Była to nasza druga wizyta na tej wystawie. Za pierwszym razem, równo miesiąc temu, zdołaliśmy obejrzeć raptem 1/3 wystawionych prac... ale i tym razem nie udało nam się zobaczyć całej reszty, tyle tego było! Gabiś był zachwycony, a i Magda sporo pooglądała z wysokości chusty, zanim sen ją nie zmorzył. Więcej informacji po polsku na temat tej wspaniałej wystawy znajdziecie na stronie Kroniki Montrealskiej. Jedynym bemolem na tej wystawie - i to w moim odczuciu sporym - były tabliczki informujące o zastosowaniu pestycydów. Jaka szkoda! 
Samochód ogrodników - El carro de los horticultores

El verano de este año se despidió de nosotros con un tiempo de maravilla: 28°C y ni una nube en el cielo cerúleo. Así que decidí llevar a los niños al Jardín Botánico a ver las esculturas vivas de plantas en la exposición Mosaicultures internationales. ¡Se trata de verdaderas obras de arte en jardinería ornamental! 



Salamandra - La salamandra
Fue nuestra segunda visita a esta exposición. La primera vez logramos ver una tercera parte de las obras, pero tampoco ésta vez logramos ver todas las demás, ¡ya que hubo muchas! Gabi se quedó encantado y también Magda vio bastante desde la altura de mi rebozo, antes de hecharse otra siestesita. Aquí pueden encontrar más información en español acerca de esta maravillosa exposición. La única cosa que no me gustó para nada en esta exposición fueron las tablillas informativas por el uso de las pesticidas. ¡Qué pena!

Rzeźba kanadyjska przedstawiająca
tańczącego białego niedźwiedzia, Nanuk.
Escultura canadiense que muestra
un oso polar que baila, Nanuk.
Opis tej rzeźby
La descripción de esa escultura


Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem pomysłowości autorów jak i samego wykonania tych żywych dzieł sztuki. Szkoda tylko, że nie było przedstawiciela Polski. Może w następnym wydaniu tej jedynej w swoim rodzaju wystawy?




Tengo que decir que me quedé impresionada por las ideas y el arte de hacer este tipo de esculturas. Encotramos también una de México, ¿les gusta? 

Ta część wystawy, którą zwiedziliśmy tym razem, jest usytuowana w części ogrodu warzywnego Ogrodu Botanicynego, tak więc Gabiś miał okazję podotykać i powąchać różne warzywa i zioła, szczególnie te, którach nie mamy w naszym ogródku. Nawet Magda podotykała zioła...
La parte de la exposición que vimos esta vez está situada en la huerta del Jardín Botánico, así que Gabi tuvo la ocasión de tocar y oler las diferentes verduras y hierbas, en especial las que no tenemos en nuestra huerta. Hasta Magda aprovechó para tocar las hierbas... 













Jednak największą frajdę miał ganiając za motylami, których było dość sporo. Jednego udało mi się uwiecznić.
Pero lo más chido para él fue correr detrás de las mariposas, ya que había muchas. Una de ellas logré inmortalizar.


czwartek, 4 kwietnia 2013

Oto nasz zwiastun wiosny...

Na pierwszym wiosennym rodzinnym spacerze
W pierwszy dzień wiosny, czyli 21. marca 2013 o 12h36 przyszła na świat nasza prywatna zawiastunka wiosny, czyli  Magdalena Zofia. Mała zachwyciła wszystkich domowników, w szczególności starszego brata Gabisia, którego pierwszym pytaniem po wparowaniu do szpitalnego pokoju, było "Mamuś, gdzie Magda?" ;-) Zaraz też dał małej buziaczka i chciał pomagać przy przewijaniu. Jak na razie ta jego bratnia milość kwitnie i oby kwitła z siostrzanym odwzajemnieniem przez całe ich dalsze życie... (odpukać w niemalowane!) :-)

Pierwszy buziaczek od starszego brata


czwartek, 14 marca 2013

Trzy lata minęły jak jeden dzień...

Gabiś ma 3 lata!

A dokładniej w niedzielę 10 marca o 20h52. O tej godzinie trzy lata temu przyszedł na świat mój syn Gabiś. Teraz, trzy lata później jest już całkiem dużym chłopcem, a za chwilkę zostanie również starszym bratem... Wszystkiego najlepszego, synku! :-)

Swoje trzecie urodziny Gabiś obchodził trzykrotnie. najpierw z dziadkami ze strony Taty, czyli z Nany i Tito, którzy nie mogli być na samych urodzinach. I tylko przy tej okazji nasz solenizant dał się namówić na zgaszenie świeczek, przy dwóch innych trzeba mu było w tym pomóc.


W sobotę poprzedzającą urodziny wyprawiliśmy Gabisiowi imprezę urodzinową, na której wprawdzie było więcej dorosłych, niż dzieci, ale Gabisiowi to wcale nie przeszkadzało, bo praktycznie wszyscy dorośli bawili się razem z nim.


A tutaj zdjęcie szanownego solenizanta z rodzicami...


Ostatnia, czyli trzecia, impreza urodzinowa odbyła się w poniedziałek w ramach naszego domowego przedszkola.


Gdy spytałam Gabisia, co chciałby dostać na urodziny, jego odpowiedź była zawsze ta sama: czerwony prezent! Tak, tak, tutaj kolor był najważniejszy! Mama miała więc zagwozdkę, bo w zasadzie wszystkie przedszkolne dzieci dostają drobiazgi edukacyjne, jakieś gry czy książeczki, no ale jak tutaj znaleźć czerwony prezent? Na szczęście mamie przypomniał się pewien samochodzik... Do tego zapakowała go w czerwony papier, więc solenizant był przeszczęśliwy... ;-)



PS: Główny prezent również był zapakowany w czerwony papier, ale to Gabisia nie usatysfakcjonowało, bo prezent sam w sobie nie byl czerwony. ;-)

piątek, 30 listopada 2012

Trochę inne montessoriańskie drzewko :-)

Gabiś ma 32 miesiące

Scenka z tego tygodnia: Gabiś właśnie dopiero co odłożył na półkę puzzle drzewa, gdy do pokoju wszedł mój mąż. Spojrzałam na jego koszulkę, zaśmiałam się i szybko zawołałam synka. "Co to jest?", zapytałam wskazując na torso męża. Gabiś cały zachwycony zawołał zaraz: "Drzewo!", pobiegł z powrotem po puzzle i zaczął je dopasowywać na tacie... I to bezbłędnie, haha! ;-)

Zaczynamy od korony...

...po niej przyszła kolej na pień...
 
...a na końcu są korzenie drzewa!  "I już", jak mawia sam Gabiś;-)