"Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia." Janusz Korczak

"Nigdy nie pomagaj dziecku przy ćwiczeniu, jeśli czuje, że jest w stanie wykonać je samodzielnie" Maria Montessori

"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. " Janusz Korczak



czwartek, 1 grudnia 2011

JEDEN kolorowy pomysł na DWA pochmurne dni - UNA idea colorida para DOS días nublados

Na pierwszy pochmurny dzień potrzebujemy:
  • przeszklone drzwi lub duże okno (im większe, tym lepiej)
  • po jednym pisaku do rysowania po szkle dla każdej pary dziecięcych rąk (np. Crayola)
  • cierpliwość i skłonność do podziwiania gotowego dzieła sztuki... :-)

Para el primer día nublado se necesitan:
  • una puerta vidriera o una ventana bien grande (cuanto más grande, mejor) 
  • un crayon para vidrio por cada par de manos infantiles (p.ej. Crayola)
  • paciencia y admiración de la obra de arte final :-)

 A na drugi pochmurny dzień potrzeba tylko dużej rolki papieru oraz płyn do mycia szyb. A jako to frajda! :-) Spójrzcie na wyraz koncentracji wymalowany na twarzy Gabisia... ;-)

Para el segundo día nublado necesitamos sólamente un gran rollo de papel y lipiador para vidrio. ¡Cuánta alegría da esto! :-) Véan la cara concentrada de Gabi... ;-)



PS: Między pierwszym a drugim pochmurnym dniem powinno być kilka słonecznych, aby można było przez chwilę podziwiać w całej krasie gamę kolorów tego abstrakcyjnego arcydzieła...

PS: Entre el primer y el segundo día nublado debe de haber unos soleados para que uno pueda apreciar por un momento toda la hermosura de la gama de colores de esta obra maestra de abstracción... ;-)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ale sie usmialam....i smieje sie caly czas...i chyba do jutra nie przestane sie smiac, a moze jeszcze dluzej. Dzieciaki mieli frajde, a i milo jest popatrzec przez taka kolorowa mozajkie na ten szarobury jesienny dzien.Ta abstrakcja przypomina mi okienne witraze w np.kosciele hahahaha.
Mama

Angela pisze...

Mój syn też tak poszalał ale z flamastrem i nie po oknie ale po firance . Był jednak tak dumny ze swojego dzieła że nie miałam serca go skarcić. A trzeba było przygotować mu kredki hahaha
I szczerze powiem to trochę boję się pokazać mu tą zabawę bo nie wiem co może być następne . Nie mieliście tego problemu?
Angelika.

Pani Tanguera, Gabiś i Magdusia pisze...

Mama, kup Majce flamastry do malowania po szkle i za chwilkę będziesz miała takie kościelne witraże u siebie w kuchni, hehehe... ;-)

Angeliko, ja właśnie przeszłam przez coś podobnego: normalnie daję dzieciom w moim przedszkolu kredki świecowe do rysowania, ale ostatnio dałam im flamstry... i gdy właśnie byłam zajęta czyimś innym, jedna dziewczynka pięknie wymalowała mi sofę... :-( A dzień wcześniej tłumaczyłam jej, że nie wolno rysować ścian flamastrami, tylko kartony, którymi właśnie się zajamowaliśmy. Flamastry są zmywalne, więc większość już mi zeszła, ale !?"#)!?#=(ę"!%& mnie bierze, gdy muszę na ciemny tle materiału szukać śladów po flamastrze, ech. Ta dziewczynka dostała szlaban na flamastry na czas nieokreślony, za sugetią rodziców zresztą, którym też już wymalowała ściany i nie tylko. no cóż, niektóre dzieci potrzebują czasu, by zrozumieć, hehehe... Teraz będzie siedziała w wysokim krzesełku i tam się czymś zajmowała, podczas gdy inne dzieci będą używały flamastrów. Ja zawsze tłumaczę i czasami muszę kategorycznie zaakcentować "NIE", ale nie mam zamiaru tolerować takich wybryków... Mój syn też miał flamastry i nawet kredki schowane, gdy chciał nimi wymalować stolik. To był dla mnie znak, że zabawa skończona. Teraz już tego nie robi. ;-) I nawet sam czaści stoliki... ;-)
Pozdrawiam serdecznie,
Moni