"Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia." Janusz Korczak

"Nigdy nie pomagaj dziecku przy ćwiczeniu, jeśli czuje, że jest w stanie wykonać je samodzielnie" Maria Montessori

"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. " Janusz Korczak



poniedziałek, 27 lutego 2012

Przyjdzie luty, załóż buty...i ulep bałwana!

Gabiś ma 23 miesiące


A było już tak ładnie: śnieg topniał z dnia na dzień, słoneczko zaczęło malować nam piegi na twarzach, spacery stały się przyjemnością, ptaki się rozćwiergoliły, a ja już obmyślałam rozplanowanie roślin w ogródku... Aż tu nagle trach, bum, szum! i jednodniowa piątkowa wichura zniweczyła wszelkie ciepłe myśli o nadchodzącej wiośnie. Ech, no cóż, toż to dopiero luty! I jak mawia stare polskie przysłowie: przyjdzie luty, załóż buty! Tak więc w piątek wieczorem Gabiś szalał na śniegu, podczas gdy Lothar próbował odśnieżyć wjazd do garażu... Piszę "próbował", bo niestety po godzinie podjazd znów wyglądał, jak nietknięty...

Gabiś wariował w śniegu...
...i próbował zrobić orła na śniegu, ale jeszcze średnio mu to wychodzi...

...więc ja mu trochę pomogłam... ;-)
Na całe (moje) szczęście, najświeższy śnieg był rodzaju lepiącego się, więc niewiele myśląc, zabraliśmy się z Gabisiem za lepienie naszego pierwszego (i prawdopodobnie w tym roku też jedynego) bałwana. Przyznaję, że nasz bałwanek na pewno nie wygrałby konkursu bałwanowej piękności, ale i tak mieliśmy niesamowitą frajdę szykując go i upiększając, ile się da. Zresztą sami zobaczcie...

Gabiś przez chwilkę pomagał mi przy robieniu śnieżnej kuli, ale szybko mu się to znudziło...
Za to malowanie na śniegu bardziej przypadło mu do gustu. ;-)
Ups! Otworzenie fiolki z pomarańczową farbką zaowocowało pomarańczową plamą na śniegu. ;-)
Gabi upiększa bałwanka na zielono...
...i na niebiesko...

...a potem podziwia nasze wspólne dzieło. ;-)

Oczy, szczerbaty uśmiech oraz guziki są z zeschniętych buraczków, nos ze zwiędłej marchewki, a za rękę robi połamany wiatraczek - oto nasza bałwankowa piękność w całej okazałości, haha! :-)
Na sam koniec odśnieżyliśmy nasz taras!
Polecam Wam malowanie na śniegu. Sposobów na kolorową wodę jest sporo:
  • można rozpuścić tabletki do kolorowania jajek (tak, jak my, przy czym nasze fiolki wraz z zawartością były jeszcze z ubiegłego roku, kiedy to użyliśmy je do innego projektu plastycznego, o którym mam nadzieję jeszcze w krótce napisać)
  • można również rozpuścić kolorową bibułę
  • jak też zużyć "suche" wkłady z pisaków
  • lub po prostu użyć wodnych farbek
Taką kolorową wodę najlepiej wlać do butelki ze spryskiwaczem. My mieliśmy fiolki po kwiatach, które widać na zdjęciu, ale może spróbujemy jeszcze tej zimy wersji z butelkami., kto wie...

Miłego dnia!

piątek, 17 lutego 2012

Proszę Państwa, oto żaba!

Gabiś ma 23 miesiące


Albo słowami Gabisia: "Le-le", czyli "re-re" z piosenki o żabce, co to mamy nie słuchała... ;-) (Nota bene, chyba muszę wysłuchać w końcu całą piosenkę, bo znam tylko jedną zwrotkę i nie wiem, dlaczego ta żabka nie słuchała mamy?) A gdzie się schowała ta nasza mała żabka? Otóż przysiadła sobie całkiem cichutko w lewym dolnym roku, przyglądając się z daleka kolorowej walentynkowej róży... Chyby zbyt dużo wody się opiła, bo wyszła całkiem niebieska... ;-) To pierwszy rysunek Gabisia, który "coś" przedstawia, choćby nie było widoczne na pierwszy rzuta oka, co to właściwiwe jest... Ta krwistoczerwona część jednego z wewnętrznych płatków róży jest mojego autorstwa, bo Gabiś "kazał" mi kolorować razem z sobą... :-) No więc pokolorowałam troszkę, resztę zostawiając jemu. :-)

poniedziałek, 13 lutego 2012

Dwa najłatwiejsze z możliwych karmniki dla ptaków DIY

Kilka dni temu znalazłam na stronie Our Montessori story instrukcję zrobienia karmników z rolek po papierze toaletowym.
Elementy karmnika: rolki po papierze toaletowym, masło orzechowe, ziarna oraz pojemnik na te ziarna

Krok pierwszy: smarowanie rolki masłem orzechowym. Gabiś zaczął sam smarować, ale zaraz zawołał mnie do pomocy.
Dobrze obsmarowane rolki należy obtoczyć w ziarnach...
...aby wyglądały mniej więcej jak te.
A tak wyglądają karmniki na naszej choince przed domem. :-) Teraz czekamy na wróbelki i resztę...

Jako, że ziaren zostało nam jeszcze sporo, w weekend zrobiliśmy z Gabisiem "mrożone serduszka"...
Do muffinkowych foremek w kształcie serduszek włożyłam sznureczki, a Gabiś wypełnił je ziarnami...
...i zalał wodą. Foremka poszła na noc do zamrażalnika...
Oto mrożone serduszko od nas dla Was. :-)

wtorek, 7 lutego 2012

Poniedziałek w stylu Montessori: podsumowanie stycznia 2012


Gabiś ma 22 miesiące

Podczytując różnorodne montessoriańskie blogi zauważyłam, że wiele z nich podsumowuje pracę dziecka co tydzień w postach typu "Montessori Monday", więc stwierdziłam, że może i ja spróbuję zaadoptować ten system u mnie na blogu. Mam nadzieję, że uda mi się w ten sposób usystematycznić kronikę dokonań mojego szkraba. :-) W poniższych slajdach zamknęłam cały miesiąc styczeń, jednak zamierzam następne posty wklejać trochę częściej, bo przyznaję, że ze styczniem miałam sporo roboty i uzbierało mi się aż 25 slajdów! Wybaczcie więc, że mój pierwszy wpis z serii Montessori Moday będzie... we wtorek!

A teraz w slajdach to, co robiliśmy w tym nader zimowym miesiącu styczniu.


Linking up to:

poniedziałek, 6 lutego 2012

Ewa's giveaway: a Montessori online cours worth $240!!!

Everybody listen and head up to Ewa's blog to enter her WONDERFUL GIVEAWAY!!! Just click on the link below...

Win Karen Tylers Montessori training


More information on her blog, of course, but just to let you know... you have up to 6 chances to win Karen Tyler's Montessori training, isn't this great? Bonne chance!!!



piątek, 3 lutego 2012

Proste puzzle w 11 kolorach - Un rompecabezas en 11 colores

Moje dzieci (czyli Gabiś & spółka z domowego przedszkola) bardzo lubią puzzle wszelkiego rodzaju, więc aby przybliżyć im naukę rozróżniania kolorów, zrobiłam te oto proste puzzle w 11 kolorach Motessori.

Como a mis niños (o sea a Gabi y los demás de la guardería casera) les encantan los rompecabeyas de todo tipo, hize un simple rompecabezas en 11 colores de Montessori, esperando así ayudarles a diferenciar los colores.



Link-Enlace: Puzzle-w-11-Kolorach

Mam nadzieję, że i Wam się one spodobają. ;-)

Espero que también les gusten a ustedes. ;-)

środa, 1 lutego 2012

Z cyklu "Lepsze od telewizji": mini obserwatorium ornitologiczne za oknem

Gabiś ma 22 miesiące

Jedno z moich najmilszych zimowych wspomnień z dzieciństwa jest związane z obserwacją ptaków w karmniku na parapecie. Mogłam tak siedzieć z nosem wlepionym w szybę godzinami i obserwować, obserwować, obserwować... Gdy byłam już starsza, szukałam informacji na temat ptaków oraz innych zwierzaków w encyklopediach biblioteki publicznej i, nie doczekawszy się nigdy własnej encyklopedii, założyłam nawet autorską w cudem upolowanym wielkim, szarym zeszycie. To był początek lat 80.tych, więc do zeszytu wklejałam nawet marnej jakości, gazetowe, czarnobiałe zdjęcia zwierząt wszelkiego przekroju. Mam ten zeszyt zresztą do dziś dzień... ;-)

Ale wracając do ptaków - od ostatniego lata zawieszamy dla nich karmniki. Zauważyłam, że Gabisiowi również bardzo się podoba podglądanie tych pierzastych stworzeń i chętnie sam dokłada ziaren, czy wkłada blok tłuszczu z ziarnami do ich karmnika... Muszę dodać, że mój syn nie pogardzi też wiewiórkami, które tutaj, w Montrealu, są nader bezczelne i co chwila podkradają ptakom żarełko. Dodatkowo takie przyglądanie się naturze zza okna jest niewątpliwie najfajniejszym sposobem uspokojenia dzieci przed drzemką... Na Gabisia w trakcie akcji "buntu (prawie-) dwulatka" najlepiej działa: "O, zobacz, wiewiórka przyszła do nas na obiad!". Momentalnie przerywa akcję i wzrokiem szybko szuka puchatego stworzonka. Przyznaję, że czasami tej wiewiórki czy innej sikorki trochę nadużywam, i jak tylko mały spojrzy na okno, to muszę dodać, "o, już jej nie ma, a to szkoda!", by się nie zorientował, że nikogo tam nie było! Uważam, że takie małe kłamstewka nie są złe, a dodatkowo dobrze wpływają na poziom adrenaliny we krwi zdenerwowanej matki... ;-) Uspokajają tak dziecko, jak i ją... ;-)

Gabiś znalazł dzięcioła! ;-)
Aby dzieciom umilić obserwacje ornitologiczne, wydrukowałam karty ze zdjęciami sikorki czarnogłówki, dzięcioła, wróbla oraz... wiewiórki, czyli tych, które u nas najczęściej bywają, i przykleiłam je do framugi drzwi balkonowych. Teraz za każdym razem, gdy któreś z tych stworzeń zawita na naszym tarasie, dzieci całe podekscytowane wskazują na jego podobiznę na zdjęciu. ;-) No, i oczywiście od razu uczą się jego nazwy po polsku. ;-)


Dla zainteresowanych umieściłam poniżej link do pliku:

Ptaki i zwierzak w naszym ogródku

Czy Wy również macie karmniki? Jeśli tak, to polecam zrobienie podobnych kart! :-) Niedługo wstawię instruktaż robienia montessoriańskich kart, aby Wam ułatwić zadanie... ;-)